Powracające pomysły na użeglownienie polskich rzek są ciekawe. Niewątpliwie dałoby się tą drogą transportować więcej niż obecnie. Jednak sensowność takich inwestycji zależy od porównania kosztów z korzyściami. Tymczasem w wielu dyskusjach koszty wydają się mocno niedoszacowane, zaś korzyści – przeszacowane. Na dodatek szermuje się argumentem o „ekologiczności” transportu wodnego, który jednak w istocie jest mniej przyjazny dla środowiska niż transport kolejowy. Rzekoma przewaga transportu rzecznego kurczy się jeszcze bardziej, jeśli uwzględnić szkody ekologiczne związane z regulowaniem rzek. Jednak szacowanie szkód ekologicznych (które są w tym przypadku stosunkowo niskie) robi wrażenie pretekstu, żeby odwrócić uwagę od uwarunkowań gospodarczych, które podważają sensowność planowa- nych gigantycznych inwestycji.