Artykuł rozważa kwestię zapewnienia dachu nad głową każdemu obywatelowi. Pokazuje, że w ramach gospodarki rynkowej udało się w Polsce stworzyć normalny rynek mieszkaniowy. W roku 2006 został on zmanipulowany, a konsekwencją tego był wysoki wzrost cen. Zgodnie z zasadami popytu i podaży należy jednak oczekiwać nie tylko zahamowania tego wzrostu, ale także obniżenia poziomu cen. Zapewnienie dachu nad głową najuboższym wymaga jednak zaangażowania środków publicznych. Autor wskazuje tu na zalety towarzystw budownictwa społecznego i proponuje nie tylko utrzymać ten system, ale zaangażować w niego więcej pieniędzy z budżetu. W trzeciej części artykułu wskazano na globalne cechy urbanizacji i negatywne konsekwencje wzrostu liczby ludności zamieszkującej slumsy. W zakończeniu autor wyraża nadzieję, że młodzież, która podejmuje studia, będzie miała po ich ukończeniu nie tylko wiedzę, ale i wystarczająco dużo wrażliwości, aby skutecznie rozwiązać problem dachu nad głową ponad miliarda ludzi.