Porozumienie paryskie z 2015 roku słusznie jest uważane zajedno z najistotniejszych osiągnięć światowych starań o ochronę klimatu. Po raz pierwszy w historii tych starań przyjęto, że nie tylko najbogatsi mają redukować emisję dwutlenku węgla (która zresztą ma u nich tendencję spadkową), ale również ci ubożsi. W tym celu najbogatsi powinni udzielać stosownego wsparcia finansowego. Świadomość takiej konieczności wydaje się istnieć, ale - zamiast tego - media koncentrują się na sprawach mniejszej wagi, a mianowicie na dobrowolnych porozumieniach zmierzających lokalnie (w jakimś regionie lub w jakimś sektorze gospodarki) do obniżenia emisji. Można tymczasem mieć poważne wątpliwości, czy takie lokalne inicjatywy rzeczywiście przekładają się na ochronę klimatu, która wymaga obniżenia emisji globalnie, a nie tylko przeniesienia jej z jednego obszaru do innego, tak jak to dotąd bywało.