Preferencje help
Widoczny [Schowaj] Abstrakt
Liczba wyników

Znaleziono wyników: 189

Liczba wyników na stronie
Pierwsza strona wyników Pięć stron wyników wstecz Poprzednia strona wyników Strona / 10 Następna strona wyników Pięć stron wyników wprzód Ostatnia strona wyników

Wyniki wyszukiwania

help Sortuj według:

help Ogranicz wyniki do:
Pierwsza strona wyników Pięć stron wyników wstecz Poprzednia strona wyników Strona / 10 Następna strona wyników Pięć stron wyników wprzód Ostatnia strona wyników
Przez wiele dekad przemysł węglowy stanowił ważny sektor gospodarki w wielu krajach i był istotnym składnikiem bilansu energetycznego. Obecnie znajduje się pod presją dążenia do ochrony światowego klimatu. Jednak owa słuszna presja nie zawsze posługuje się właściwymi argumentami. Odchodzenie od węgla powinno postępować zgodnie ze wskazówkami płynącymi z analizy ekonomicznej, a nie pod wpływem haseł ideologicznych.
Ekonomiści zgodnie głoszą, że bez ustanowienia właściwej ceny na emisję dwutlenku węgla nie da się ochronić klimatu. Jednak ustanowienie takiej ceny może się dokonywać na dwa sposoby: albo emisja będzie opodatkowana, albo będzie reglamentowana przez rynek pozwoleń. Zastosowano na świecie każdy z tych systemów i - jak na razie - więcej kontrolowanej emisji podlega rynkowi pozwoleń. Teoretycznie oba systemy - podatkowy i rynkowy - mogą być pod pewnymi względami niekiedy równoważne. Tym niemniej drobiazgowe analizy sposobów ich wdrażania wskazują, że dla powodzenia ochrony klimatu od teoretycznych różnic istotniejsze są szczegóły implementacyjne
W doniesieniach prasowych czyta się o znacznych szkodach, jakie Polska ponosi na skutek zanieczyszczenia środowiska. Są one rzeczywiście wysokie. Głębsze analizy pokazują, że spowodowane są głównie uszczerbkiem na zdrowiu, albo przedwczesnymi zgonami. Wiążą się z tym problemy. Łatwiej jest teoretycznie oszacować medyczne skutki narażenia na życie w skażonym środowisku niż wycenić spowodowane tym szkody. Posługiwanie się wskaźnikami obliczonymi dla innych warunków społecznych i gospodarczych może dawać tylko orientacyjne wyniki. Jednak nawet i one sugerują, że ochrona środowiska kosztuje zazwyczaj mniej, niż można dzięki niej osiągnąć.
Energia geotermalna pochodzi z olbrzymich zasobów ciepła, zmaga- zynowanych we wnętrzu ziemi. Są to zasoby tak duże, że praktycznie można je uznać za odnawialne; mogą być wykorzystywane bez obawy o pozbawienie szans na ich wykorzystanie w przyszłości. Najprostsze zastosowania geotermii związane są z dostarczaniem ciepła. Jeśli wy- dobywająca się woda ma bardzo wysoką temperaturę, to może być wy- korzystywana również do produkcji elektryczności, co jednak zdarza się dosyć rzadko. Geotermia stanowi ciekawe źródło energii, a jej potencjalny wkład do krajowego bilansu zależy od uwarunkowań geologicznych, a także od kosztu uzyskania kilowatogodziny.
Zorganizowana w 1991 r. przez rząd norweski konferencja umożliwiła Polsce zaprezentowanie koncepcji ekokonwersji, która różniła się od poprzednich tego typu transakcji nie tylko skalą, ale i szczegółowymi rozwiązaniami. Uczestnicy konferencji nie kwestionowali ukierunkowania inicjatywy na wskazane przez rząd RP cztery obszary priorytetowe. Interesowali się problemem „dodatkowości" wydatków oraz pogodzenia deklarowanej efektywności kosztowej z potrzebą uszanowania interesów finansowych wierzycieli, które zazwyczaj wymagają „wiązania" zakupów (tied procurement). W opinii uczestników konferencja zakończyła się sukcesem, choć mierzony liczbą krajów biorących w końcu udział w ekokonwersji - 6 zamiast 17 - był to sukces umiarkowany.
W publicystyce aż roi się od pomysłów na organizację lepszego świata, który miałby się wyłonić po kryzysie. Ekonomiści środowiskowi postulują "zazielenienie" gospodarek jako sposób na sensowniejsze funkcjonowanie człowieka na Ziemi. Rzeczywiście przydałoby się takie "zazielenienie", tylko nie powinno ono polegać na eliminacji podmiotów nieprzyjaznych dla środowiska, ale na stworzeniu instytucji, dzięki którym takie podmioty widziałyby zachętę do podjęcia dbałości o to środowisko.
Polska nie należy do światowych liderów ochrony środowiska, ale wielu ekspertów potwierdzało, że gospodarka polska przywiązuje dużą wagę do spełnienia jej wymagań i sporo inwestuje w tym obszarze, dzięki istnieniu odpowiednich mechanizmów. Tymczasem po roku 2015 nastąpiło gwałtowne załamanie w poziomie nakładów proekologicznych. Jego głębokość nie może być tłumaczona jakimś zbiegiem okoliczności; wynika z drastycznego obniżenia wymagań i rozluźnienia rygorów, które przez poprzednie dwa dziesięciolecia doprowadziły do poprawy stanu środowiska.
Od przyjęcia Porozumienia Paryskiego w 2015 roku, na każdym spotkaniu sygnatariuszy Konwencji Klimatycznej próbuje się zachęcać kraje uboższe do podejmowania działań na rzecz ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Działania te są dobrowolne i w wielu przypadkach nie dają rękojmi na skuteczne jej ograniczenie w sensownej perspektywie czasowej. Tymczasem istnieją instrumenty, za pomocą których kraje zamożniejsze mogłyby ułatwiać krajom uboższym podjęcie działań prowadzących do zahamowania katastrofy klimatycznej. Spotkanie w Madrycie w 2019 roku stanowiło krok w kierunku wdrożenia takich instrumentów w ramach artykułu 6 Porozumienia Paryskiego.
Całkowita eliminacja ryzyka ekologicznego nie jest możliwa, a jej próba musiałaby przypominać polowanie na czarownice, czyli procedurę, której nie da się sensownie zrealizować. Ekonomiści starają się znaleźć dopuszczalny poziom ryzyka, badając, czy jego ewentualna zmiana wymaga poniesienia kosztu, który jest uzasadniony korzyściami. Muszą jednak przy tym robić wyceny, które bywają kontrowersyjne.
Tematem niemal wszystkich rozważań jest ostatnio epidemia. Ekonomia środowiska nie podpowie rozwiązania problemu, ale może podzielić się swoimi badaniami w innych obszarach, które mogą mieć znaczenie również i w tej dziedzinie. Istnieje kilka takich punktów styczności. Najistotniejsze są jednak wskazówki ekonomii środowiska w odniesieniu do analizy kosztów i korzyści. Nawet jeśli nie udałoby się dobrze wycenić ekonomicznych korzyści z tytułu zwalczania epidemii, to warto zadbać o przestrzeganie efektywności kosztowej.
Ekonomia środowiska zaczęła w Polsce rozwijać się szybciej po tym, jak w roku 1991 powstał polski oddział Europejskiego Stowarzyszenia Ekonomistów Środowiska i Zasobów Naturalnych. Trzecia coroczna konferencja tego stowarzyszenia odbyła się w Krakowie w 1992 roku i wydawało się, że polscy badacze trwale związali się ze światowym rozwojem tej dyscypliny. Niestety kolejne konferencje, a zwłaszcza ostatnia, zorganizowana w 2018 roku w Göteborgu, unaoczniła słabość nie tylko polskich dokonań w tej dziedzinie, ale i nikłą obecność całego regionu. Ekonomiści z Europy środkowej i wschodniej - nota bene w większości z Uniwersytetu Warszawskiego - stanowili zaledwie 1% wszystkich uczestników. Jedynie w badaniu deklarowanych i ujawnianych preferencji wobec środowiska przyrodniczego, region ma wyróżniający się dorobek. Inne zagadnienia podejmowane są w Polsce z wykorzystaniem powszechnie uznanych metod tylko sporadycznie. Przeważają badania, które nie stwarzają szans na wejście do międzynarodowego obiegu akademickiego.
Odpowiedź na pytanie jest twierdząca. Pojęcie trwałości jest bardzo modne i bywa nadużywane. Wskazane są liczne przykłady niefrasobliwego posługiwania się nim. Jednak - paradoksalnie - owe kontrowersyjne przypadki użycia tego pojęcia stanowią dobry punkt wyjścia, aby wyjaśnić, na czym polega trwałość i jak dbać o jej rzeczywiste osiągnięcie. Studenci ekonomii są predestynowani do tego, żeby umieć badać długookresowe skutki decyzji gospodarczych oraz identyfikować takie, których powtarzanie jest korzystne
Pierwsza strona wyników Pięć stron wyników wstecz Poprzednia strona wyników Strona / 10 Następna strona wyników Pięć stron wyników wprzód Ostatnia strona wyników
JavaScript jest wyłączony w Twojej przeglądarce internetowej. Włącz go, a następnie odśwież stronę, aby móc w pełni z niej korzystać.